Ciasto parzone świetnie pasuje do słonych, jak i słodkich potraw. Chociaż nie ukrywam, że wolę słodkie wariacje z tym ciastem, może dlatego, że w moim domu zazwyczaj gościły ptysie albo karpatka. Dziś wracam do ciasta znanego każdemu. Karpatka bywa czasem kapryśna – zazwyczaj spowodowane to jest ciastem parzonym, które musi pięknie wyrosnąć i przypominać góry :).
SKŁADNIKI
na ciasto:
1 szkl. wody
15 dag margaryny
1 szkl. mąki pszennej
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
5 jajek
na krem:
3 szkl. mleka
1 szkl. cukru
1 cukier waniliowy
25 dag masła
2 żółtka
4 łyżki mąki pszennej
4 łyżki mąki ziemniaczanej
WYKONANIE
Najpierw przygotowujemy ciasto. Doprowadzamy do wrzenia wodę z margaryną, ściągamy garnek z ognia i dodajemy mąkę, cały czas mieszając. Garnek stawiamy na piecu i gotujemy ok. 3 minut. Ciasto studzimy po czym cały czas miksując dodajemy po jajku, szczyptę soli i proszek do pieczenia.
Ciasto dzielimy na dwie części, każdą połowę wykładamy na prostokątną dużą blachę, ja wyłożyłam papierem do pieczenia.. Pieczemy w nagrzanym piekarniku w temp. 180 st. C ok. 30 minut.
Następnie przygotowujemy krem. 2 szklanki mleka i cukier zagotować, a pozostałe mleko dokładnie mieszamy z obiema mąkami, żółtkami i cukrem waniliowym. Wymieszane mleko dodajemy do gotującego się mleka i mieszamy energicznie, aby nie powstały grudki. Gotujemy ok. 1 minuty i odstawić do ostygnięcia. Miękkie masło ucieramy mikserem, po czym dodajemy po łyżce zimnego budyniu, cały czas miksując.
Tak przygotowanym kremem przekładamy ciasto i wstawiamy do lodówki.Ja wstawiam na całą noc.
Po wyjęciu z lodówki, posypujemy na wierzchu cukrem pudrem.
Smacznego :-)